czwartek, 22 stycznia 2015

Od Nera c.d. Skajli

 Chodź przejdziemy się. - wstała i pobiegła, a ja za nią.
- To... co robimy? Gdzie idziemy? - spytałem kiedy ją dogoniłem
- Nie wiem... możemy...
- Porozmawiać? - zaproponowałem
- Hm... 
- O naszych cudownych terenach, o pierwszych wrażeniach, o przeszłoś... Nie, nie, nie! Przepraszam...
- Dobra, nic się nie stało. - powiedziała ze smutkiem
Pomyślałem tu, jak by tutaj zmienić temat... I nagle wymyśliłem!
- Skajla... a może by tak...
- Co?
- Polecieć w pewne miejsce...
- Jakie?
- Everlasting Tree, chodź!
Lot minął nam w spokoju... no, prawie, bo oczywiście ja musiałem się wygłupiać w powietrzy i robić jakieś triki, fikołki i salta.
- Jesteś niezły w lataniu.
- No, ba! - odparłem - Jestem w tym mistrzem! - zaśmiałem się oblatując ją dookoła za jednym razem i poleciałem dalej
Skajla zaśmiała się cicho. Po skończonym pokazie lotu wśród chmur, a może na wysokości chmur, wylądowaliśmy.
- Wow, Nero... to drzewo... ono jest...  - nie mogła się wysłowić, kiedy ujrzała roślinę
- Pieknę? - podpowiedziałem jej tuż za pleców - Niesamowite? - stanąłem obok niej - Cudowne? - wskoczyłem na konar dzrzewa
- Ych, tak. Ono jest nie do opisania! - aż podskoczyła 
Rzeczywiście, niebieski kolor konaru to nie codziennie się widzi, liście koloru chłodnego niebieskiego, jakie drzewa posiadają taki kolor liści.... no i jakie drzewa w ogóle posiadają liście w zimę... A zwisające sople lodu dodają tylko uroku! Zeskoczyłem z drzewa, żeby przyjrzeć się minie smoczycy. Jej oczy wpatrywały się w majestat drzewa, głowa była skierowana lekko w górę, aby moc widzieć roślinę w pełni, a zaś paszcza, no cóż, rozwarta. Zamknąłem ją, tym samym budząc ją. 
- A nie mówiłem? Przyroda, tereny Stada Niebieskiego Płomienia, a także zwierzyna - w tym momencie obok nas przeleciał niebieski ptak - jest piękna!
 Na chwilę zaczęliśmy się przyglądać naszym terenom.
- Och, Nero, Stado Płomienia jest piękne! Jeszcze nigdy nie widziałam takich widoków. Zamarznięty wodospad, niby niebieski dywan z lodu, ciągnie się w poziomie i pionie. Śnieg jak puszek biały, piękny, gruby i... - w tym momencie Skajla zrobiła małą śnieżkę i rzuciła nią we mnie
- Egh... - dostałem nią prosto w pysk - A więc to tak? - zaśmiałem się
- Aha - zaśmiała się i schowała za innym drzewem
Ja też zrobiłem małą śnieżkę i rzuciłem w nią, trafiłem.
- Ha, ha, ha! - zaśmiałem się
- Osz, ty! - wrzasnęła tłumiąc śmiech.
I tak się rzucaliśmy... W końcu kiedy odmarzliśmy postanowiliśmy wracać.

<Skajla? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz