Kiedy on zaczął już odchodzić, ja zwiesiłam łeb i przypomniała mi się przeszłość, zła przeszłość. Inni odchodzili tak jak on, w smutku, tylko, że inni odchodzili w ogniu i popiele.
- Czekaj, stój! - podniosłam łeb, ale oczami patrzyłam się gdzie indziej
- Hy? - odwrócił tylko głowę
- No... Bo... Wiesz, ja... - nie mogłam się wysłowić
- Że co?
Spojrzałam się na niego i dumnie się wyprostowałam
- Nie jestem psem ogrodnika - odważnie wygłaszałam moją mowę - ... jedynie zwykłą jednostką, alfą małego stada, smoków z wielkim sercem; ale powiem Ci dziś jedno... - trzymałam tą chwilę w napięciu - Cornoctis'ie, czy zechciałbyś dołączyć do stada Niebieskiego Płomienia?
<Noctis?>